Widzieć dźwięki, smakować kolory, słyszeć cyfry? Dla wielu z nas brzmi to jak totalna abstrakcja, a dla innych ludzi to normalna zdolność postrzegania świata. Niemożliwe? Przekonajcie się sami.
W umyśle synestety bodźce jednego zmysłu wywołują doznania typowe dla innego zmysłu. Co to oznacza? Że wyobrażając sobie kolor czerwony czuje smak truskawek, myśląc o cyfrze dziewięć, widzi ją w pelerynie, a w innych przypadkach barwę niebieską postrzega jako zieloną. Najprościej można to wytłumaczyć nadawaniem liczbom czy literom określonego koloru, faktury, kształtu, a nawet krajobrazu.
Samo zjawisko nie jest nowością, bo zespolenie wrażeń zmysłowych nazywane synestezją po raz pierwszy udokumentowano naukowo w 1812 r. A wielu znanych ludzi sztuki przyznało się do tak niezwykłego widzenia rzeczywistości. Przykładem może być pisarz Vladimir Nabokov, który literę M widział jako fałdę różowej flaneli, natomiast K jak czarną jagodę. Podobne odczuwał świat kompozytor Nikołaj Rimski-Korsakow, dla niego tonacja A-dur była jasnoróżowa, a C-dur miała barwę białą.
Współcześnie synestetami jest kilka osób na sto, to wcale nie taka mała liczba. Oznacza to, że ludzie posiadający zdolności nie do pojęcia dla „zwykłego” człowieka stanowią klika procent naszego społeczeństwa. Jak nauka tłumaczy tą zdolność? Przeciętny Kowalski informacje pochodzące z różnych zmysłów łączy ze sobą w całość w wyższych piętrach kory mózgowej. “W mózgu synestety niektóre z obszarów są nieco silniej ze sobą połączone. Obszar odpowiedzialny za przetwarzanie dźwięku łączy się silniej z obszarem odpowiedzialnym za przetwarzanie informacji wzrokowej. Dochodzi więc do sytuacji, w której kolory mają swoje dźwięki” – tłumaczy dr Mateusz Gola, neurokognitywista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej (SWPS).
Do czego przydaje się ten nietypowy stan? Niektórzy synesteci dzięki przypisywaniu cyfrom określonych kształtów czy kolorów mogą bardzo szybko wykonywać skomplikowane obliczenia. Inni zdecydowanie łatwiej zapamiętują listy słów. Ale w wielu przypadkach właściwości te potrafią skomplikować życie obdarzonego. Dodatkowe bodźce pojawiające się w umyśle utrudniają skupienie się, przeszkadzają w codziennej egzystencji wizualizując się w najmniej oczekiwanych momentach. Przykładem mogą być sytuacje dotykające rosyjskiego dziennikarza Salomona Szereszewskiego. Niezwykle silne połączenia wszystkich zmysłów przeszkadzały mu w jednoczesnym czytaniu i jedzeniu. Nie mniej słynna jest anegdota, w której Szereszewski podczas skupienia na tekście, który miał zapamiętać usłyszał kaszlnięcie osoby znajdującej się w tym samym pomieszczeniu i w wyobraźni dziennikarza pojawiła się mgła zasłaniając cały zapamiętywany materiał.
Okazuje się, że synestetów najłatwiej znaleźć wśród artystów. Co czwarta osoba obdarzona tą niezwykłą zdolnością wykonuje zawód twórczy. Oznacza to, że szukając odpowiedniej agencji reklamowej, której powierzysz wykonanie swoich materiałów promocyjnych możesz trafić na nietypowo uzdolnionego synestetę. Bo nie tylko kompozytorzy, malarze, pisarze mogą odczuwać świat „bardziej”, dokładnie taki sam stan może towarzyszyć twojemu grafikowi komputerowemu. Byle nie była to zdolna bestia z wyjątkowymi problemami z koncentracją, bo jedno kichnięcie może zniweczyć kilka godzin projektowania. Aaaapsik!
Źródło: PAP – Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska